wtorek, 13 listopada 2007

muzyka narkotyk duszy

ten tytuł jest tytułem pewnego tekstu, był to tekst liryczny opisujący metaforami to co czuję gdy jadę rowerem. Był to tekst o tym dlaczego ludzie tacy jak ja słuchają ciężkiej muzyki i po co tak na prawdę jeżdżę rowerem. To wszystko po to aby nie myśleć, albo raczej aby myśleć. Jednak nie o ważnych czy trudnych rzeczach a o teraźniejszych i przyziemnych. O chodniku, przechodniach; o prędkości, samochodach.
Muzyka natomiast zagłusza myśli, o których chcę zapomnieć. Nie może to jedna być byle jaka muzyka. Musi być głośna, szybka bez tekstu z niezrozumiałym tekstem bądź neutralnym tekstem. Idealnie nadaje się tu Fintroll: skandynawski zespół celtic-metalowy. Ważne jest też aby płynące ze słuchawek dźwięki nie kojarzyły się z niechcianymi myślami.
Można pomyśleć, że w ten sposób uciekam od problemów. Jest to po części prawda. Prawdą jest też to że uciekam w ten sposób od spraw dawno zamkniętych, z których rozstrzygnięciem nie potrafię się pogodzić a bardzo bym chciał i jedynym na to sposobem jest jak najrzadziej o tym wspominać.
Zarzuca się mi brak dystansu. Zgadzam się z tym, brakuje mi dystansu do wielu spraw, do wielu rzeczy nie mogę się przyzwyczaić, wiele zmian musi poczekać, "ostygnąć", aż będę w stanie zwyczajnie wśród nich funkcjonować. Terapia hałasowo-prędkościowa jak na ironię pozwala sie w pewnym stopniu wyciszyć. Nieco odłączyć i pobyć jakby bez siebie ze sobą. Czyli przestać się zadręczać i spojrzeć z większego dystansu. To trochę tak jak z wypracowaniem z polskiego. Jeśli napisze się je w piątek a w poniedziałek przeczyta ma się do niego dystans. Nie jest już efektem kilko godzinnej pracy a kilkoma kartkami tekstu, który można bardziej obiektywnie ocenić niż gdyby się to robiło w piątek.

Nie będę się silił na jakieś zgrabne zakończenie czy podsumowanie, to w końcu krótki tekst. Mam nadzieję, że przypomnę sobie kiedyś wiersz, którego interpretację zamieściłem powyżej.

"kiedy rozum śpi . . .

. . . budzą się demony"
Nie jest to cała prawda.
Demony budzą się też gdy rozum nie śpi tylko intensywnie pracuje. Gdy ta szara masa pomiędzy uszami targana jest kolejnymi impulsami elektrycznymi wtedy prawdziwe i najstraszliwsze demony wyzierają na światło dzienne. Najgorsze są te momenty kiedy rozum kładzie się spać. Kiedy nic nie jest w stanie zająć myśli czymś prostym, czymś co się dzieje teraz, mało ważnym ale absorbującym. Wtedy, gdy rozum w ciszy i ciemności, czeka aż świadomość pójdzie spać, wytwarza myśli,
przypomina niedokończone sprawy,
obrazuje problemy,
pragnienia,
marzenia,
wspomnienia,
możliwości,
przyczyny,
skutki,
potrzeby.
W tym chaosie rodzą się demony. Demony, które łakną. Żywią się instynktami i emocjami. Żerują na niezaspokojonych potrzebach. Demony, które kuszą. Demony, subiektywne. Demony, które pokazują taką rzeczywistość, jaka nie do końca istnieje ale za to bardziej pasuje do pragnień i upodobań. Te demony są niebezpieczne, bo w końcu zaczyna się im wierzyć.

poniedziałek, 12 listopada 2007

Matrix

Czy potrafisz udowodnić że matrix nie istnieje?

minęło trochę czasu, zastanowiłem się nad tą kwestią. Odpowiedz przyszła sama, albo po prostu czekała na mnie w parku na trasie ćwiczenia -> wykład. Irracjonalność matrixa polega na tym, że system pozyskiwania energii z ludzi jest całkiem bez sensu dużo prościej by było uzyskać prąd z energii geotermalnej (tak jak w Zione) albo z satelity słonecznego. Odchodzi wtedy problem budowania całego matrixa oraz utrzymywania rodzaju ludzkiego przy życiu wogóle.
Wynika z tego, że możliwe jest, że teoretycznie możliwe jest istnienie nieorganicznych bytów inteligentnych, jakie tego mogą być konsekwencje, kto wie.

Wiem, że te dywagacje są trochę spóźnione, bo boom na matrixa dawno już minął. Te myśli pojawiły się dlatego, że przez ostatnich kilka dni obejżałem wszystkie matrixy i animatrixa też, więc jestem przematrixowany na maxa.

do następnego razu słońca wy moje i gwiazdki ; ]

wtorek, 6 listopada 2007

sumfing

falling back to sleep
with a fucked up mind
and a fucked up dream

idealistic thoughts
idealistic life
during fucked up day
and a fucked up night

komix

dość stary tekst - rymowanka:

komix

rysowników było wielu
każdy chodził do burdelu
i się tam przed żoną chował
w ciszy sobie coś szkicował
każdy lubił prostytutki
brał ze sobą ćwiartkę wódki
tak komiksy powstawały
gdy deszcz padał przez dzień cały